Ród Smoka (House of the Dragon), sezon 1, odcinek 4, „King of the Narrow Sea”,recenzja

Zawiera spoilery z 4 odcinka serialu „Ród Smoka”

Czwarty odcinek rodu smoka dzieje się bezpośrednio po końcu poprzedniego. Daemon wraca jako król wąskiego morza, żeby namieszać na dworze Viserysa. Jednak jego intryga jest według mnie trochę dziwna. Za to na dworze zaczyna się wreszcie coś dziać. Czy jest to lepszy odcinek od poprzedniego? No cóż, ciężko żeby był gorszy. Pytanie jednak brzmi: czy doczekaliśmy się ciekawego odcinka w tym serialu? Postaram się na to odpowiedzieć. 

- Jak tam mój posłaniec? Zawsze go lubiłem.
- No głupia sprawa
Źródło: HBO

Daemon ma plan?

Wydaje mi się, że w tym odcinku scenarzyści chcieli nam pokazać, że Daemon ma plan jak zdobyć koronę i władze. I jest to całkowicie bezkrwawa koncepcja. Wraca wiec na dwór, żeby ogłosić, że został królem Wąskiego Morza, ale zaraz przysięga wierność Viserysowi. Aby jednak zrealizować plan wyciąga Rhaenyrę potajemnie w miasto i zaciąga ją do domu uciech, gdzie 18-latka widząc spółkując obcych zaczyna się nakręcać. Daemon podkręca akcję całując ją, po czym pozostawia płonącą niczym flota Stannisa. I tu dygresja: czy to dobry plan? Moim zdaniem dość ryzykowny. Co gdyby porno w realu jej nie nakręciło? Albo gdyby zdecydowała się nie uciec z dworu? A koniec końców i tak plan nie wypalił. Co ciekawe w sieci odtwórca roli Deamona (Matt Smith) twierdzi, że w tej scenie jego postać pokonało sumienie. Jakoś ciężko mi uwierzyć w wyrzuty sumienia takiej postaci. Wydaje mi się też, że spokojnie darmo mógł się dogadać z księżniczką na zasadzie „chodź weźmiemy ślub (co w tym rodzie jest normalne), Viserys się odczepi a my będziemy rządzić”. No ale już poprzedni odcinek pokazał, że planowanie nie jest najsilniejszą stroną Daemona. Dodam tylko, że cały ten plan przyczynił się do dość dziwnej sceny erotycznej Rhaenyry ze swoim strażnikiem.

"Ród Smoka", czyli Daemon wymyśla kolejny misterny plan
Źródło: HBO

Ród Smoka najważniejszy

Przyznam, że męczy mnie król Viserys. Jest on tak beznadziejny, że poważnie się zastanawiam, w jaki sposób rządził tyle lat. Jest to taki król „patyk”, który jak mu powiedzą, tak zrobi. Do tego dochodzą jego absurdalne hasła do córki o powinności wobec rodu. I tu pojawia się pytanie: czy scenarzyści są nieudolni, czy tak chcą pokazać tego bohatera? Jeśli druga opcja jest prawdziwa, to trochę za bardzo przesadzają. Naprawdę ciężko się słucha króla, który sam zawalił istotny sojusz polityczny, w zasadzie nie wiadomo dlaczego, a teraz szkoli córkę, że tron to obowiązek. Spotkałem się z opinią, że pod koniec odcinka Viserys zachował się wreszcie jak król. Otóż moim zdaniem zachował się trochę głupio. Kiedy w złości Rhaenyra wypomniała mu, że to Hightower nim dyryguje, nagle sobie uświadomił, że śmierć jego ojca była podejrzana (no szybko obczaił temat) i bez ceregieli wyrzucił swojego doradcę z dworu. Doradcę oraz teścia. Gdyby był sprytny, to rozegrał by to na chłodno, czyli najpierw sprawdziłby, czy czasem Hightower nie ma koneksji, które mogą mu zagrozić, a potem by go otruł. W ten sposób nie ryzykowałby problemów na dworze oraz gniewu swojej małżonki (a jak każdy żonaty wie, lepiej tego unikać ;)).

Podsumowanie

Czy był to najlepszy odcinek „Rodu Smoka”? Z pewnością. Jednak na pytanie „czy był to dobry odcinek?” odpowiedź nie jest taka prosta. Mieliśmy tu malowniczą wycieczkę po Królewskiej Przystani, parę dobrych dialogów. Przyznaję, że pomimo moim obiekcji końcówkę epizodu oglądało się przyjemnie i wreszcie gdzieś tam, można było poczuć delikatny zefir oryginalnej „Gry o Tron”. Jak będzie dalej? Przekonamy się w następnym odcinku, który wyznaczy połowę sezonu.

Ród Smoka (House of the Dragon), sezon 1, odcinek 4, „King of the Narrow Sea”,recenzja
Tagi:                
Avatar photo

Bartosz Krzywosz

Chciałbym mieszkać w South Parku, a pracować w Dunder Mifflin. Lubię kosmiczne przygody, pośmiać się i wypić piwo z przyjaciółmi. Wielki fan kina gangsterskiego oraz dawnego kina PRL. Chociaż Kilera też lubię. :) A boję się tylko dwóch rzeczy: że niebo spadnie mi na głowę i że przyjdzie po mnie Pickle Rick.