Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy – odcinek 6: „Udûn”, recenzja

Artykuł zawiera spoilery z szóstego odcinka serialu „Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy”.

Twórcy serialu „Pierścienie Władzy” chyba poszli po rozum do głowy, bo po poprzednim, niesamowicie nudnym odcinku dali w końcu coś, co z założenia miało być bardziej efektowne i dynamiczne. I trochę im się to udało. Otrzymaliśmy epizod, który skupia się na bitwie dziejącej się tylko w jednej lokalizacji, a w dodatku szala zwycięstwa kilkukrotnie przechylała się to na jedną, to na drugą stronę. Brzmi zachęcająco, prawda?

Bitwa, bitwa…

Bitwa rozpoczęła się atakiem sił Adara (czyli orków i częściowo ludzi) na strażnicę Ostirith, gdzie kryli się Arondir i Brownyn z resztą ludzi z wioski. Przyznaję, że podoba mi się pomysł na niestandardowe wykorzystanie otoczenia, pułapki i zasadzki, które mniejsze siły muszą przygotować, by pokonać liczniejszego wroga. To o wiele ciekawsze, niż walka w otwartym polu. Tutaj okazuje się, że Adar został wpuszczony do opuszczonej w pośpiechu strażnicy, gdzie zostaje zabarykadowany, a następnie na jego siły zostaje zawalona wieża. Widzimy, jak kamienie i resztki budulca spadają na zdziwionych orków, a nawet na samego Adara.

Pierścienie Władzy: Adar i Waldreg
Źródło: Amazon Prime

Tylko że w tej scenie miałem nieodparte wrażenie, że scenariusz jakby pomagał ludziom. Wieża pada, bo poluzowane zostaje rusztowanie z drewna i lin, którym jest podtrzymana. Trochę to źle świadczy o budowniczych, skoro wieża stoi tylko wtedy, gdy jest opleciona dodatkowo liną. 🙂 To przypomina dowcip ze starych, słusznie minionych czasów, w którym zawala się świeżo wybudowany PRL-owski blok, a inżynier stwierdza, że przed zdjęciem rusztowań należało wcześniej położyć w pomieszczeniach tapety. 🙂

Ale nic to, bo walka jeszcze nie zostaje rozstrzygnięta. Ludzie uciekają do wioski i tam przygotowują się do kolejnej obrony. Tym razem przewaga jest po stronie orków, którzy przebijają się przez pułapki i poświęcając część ludzkich zdrajców, którzy do nich dołączyli, osaczają niedobitki obrońców w tawernie. Tam okazuje się, że Adar (jak przeżył zawalenie się wieży?) jest gotów wiele dać, by zdobyć artefakt przewijający się już na ekranie. Nawet zabijać jeńców, co zresztą nie dziwi.

Pierścienie Władzy: Bitwa, albo bardziej potyczka
Źródło: Amazon Prime

W tym momencie szala zwycięstwa po raz kolejny przechyla się na stronę obrońców, bo do wioski wpada konnica sił Númenoru. Bitwa kończy się bardzo szybko, bo jeźdźcy roznoszą w pył orków. Adar odciąga na bok Waldrega i prosi go o „coś” (i wszyscy wiemy o co), a następnie ucieka z niewielkim zawiniątkiem. Galadriela z Halbrandem, który ewidentnie ma jakieś zaszłości z Adarem, chwytają uciekiniera, a bitwa się kończy.

…i po bitwie

Cały opis bitwy brzmi ciekawie, ale oglądając te wydarzenia na ekranie ciągle zastanawiałem się, gdzie rozmach i poczucie wielkości świata?

Rozstrzygające walkę siły Númenoru mieściły się na trzech średniej wielkości okrętach. Miało być ich pięć, ale w poprzednim odcinku dwa z nich zostały zniszczone jeszcze w porcie. Już wtedy zadawałem sobie pytanie czy to jest cała flota? Jak to jest, że największa ludzka potęga w tamtym okresie nie może zastąpić zniszczonych statków? Przecież to misja najwyższej wagi, skoro płynie w niej sama królowa. I co? Nie ma tam więcej sił i środków, żeby ją ochraniać?

Sama bitwa też nie urzekała rozmachem. Działa się na niewielkim, bardzo ograniczonym terenie i sprawiała wrażenie, że po każdej ze stron walczyło maksymalnie kilkadziesiąt osób. To jeden z powodów, przez który to bardziej przypomina niewielką potyczkę, niż bitwę mającą jakieś większe znaczenie dla Śródziemia. A przecież uczestniczyli w niej Galadriela, królowa Númenoru, a także późniejsi królowie Gondoru… Zamiast wrażenia „wow!” było zwykłe „meeeeh„…

Pierścienie Władzy: Galadriela i Adar
Źródło: Amazon Prime

Nie zaskoczyło mnie też w żadnym stopniu to, że Adar przekazał Waldregowi miecz, a sam zrobił z siebie przynętę, by kupić Waldregowi więcej czasu. To było pewne od samego początku. Dzięki temu w ostatnich scenach odcinka widzimy, jak strażnica, którą od 200 lat zamieszkiwały elfy, okazuje się być kluczem do zamiany okolicy w pustkowie. Waldreg mieczem jak kluczem otwiera ujście wody, która przez wykopywane w tajemnicy kanały dociera do pobliskiego wulkanu i w kontakcie z lawą powoduje wybuch. Jakim cudem elfy na to wcześniej nie wpadły? Dlaczego nie zwróciły wcześniej uwagi na płaskorzeźbę i dziurkę od klucza, obok których przechodziły przez tyle lat?

W każdym razie nie powiedziano tego wprost, ale wulkan najprawdopodobniej jest Orodruiną, czyli górą, w której Sauron wykuje Jedyny Pierścień. Odcinek kończy się, gdy gazy wulkaniczne i popioły pokrywają zwycięzców, włącznie z Galadrielą i jej niewzruszony wyrazem twarzy.

Pierścienie Władzy: Scena jak z Jurassic World
Źródło: Amazon Prime

„Pierścienie Władzy” na razie nie są o pierścieniach

Odcinek miał potencjał. Po naprawdę nudnym i niepotrzebnym poprzednim epizodzie w końcu coś się ruszyło. Na plus uważam też kompletne pominięcie w fabule pokazywania Hartfootów i „Nieznajomego”. Na minus – niestety – po raz kolejny przewidywalność i brak rozmachu…

Zostały dwa odcinki do końca, a Pierścieniach Władzy ciągle ani słowa.

Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy – odcinek 6: „Udûn”, recenzja
Avatar photo

Paweł Śmiechowski

Fan dobrej fabuły, z naciskiem na twarde science-fiction. Miłośnik Star Treka i The Expanse, który nie pogardzi klasycznym polskim komiksem, np. Thorgalem. Prywatnie miłośnik melodyjnego rocka i bluesa, co uskutecznia na gitarze.