Uwaga! Artykuł może zawierać spoilery do szóstego odcinka szóstego sezonu serialu Rick i Morty.
Przerwa między odcinkami Ricka i Morty’ego jest teraz nieco dłuższa, więc niespiesznie zabrałem się do opisu szóstego odcinka najnowszego sezonu. Jednak nie oznacza to, że epizod ten jest niewart strzępienia klawiatury. Wprost przeciwnie. Twórcy kontynuują w nim swoją nostalgiczną podróż po szlagierowych filmach z lat 90tych. Tym razem, jak możecie się domyślić, na tapetę wzięto przede wszystkim Park Jurajski.
Fabuła
Na Ziemi ląduje imponujący obcy statek kosmiczny. Wychodzą z niego superinteligentne dinozaury, które wróciły do domu po milionach lat tułaczki po wszechświecie. Postanawiają teraz przejąć pałeczkę od „wyłysiałych małp” i zaprowadzić powszechny dobrobyt na świecie. Oczywiście na pierwszy rzut oka rozwiązanie przypadło ludziom do gustu. Brak pracy, pieniędzy, można robić co się żywnie podoba. Ba! Skuteczność gadów była tak wysoka, że nawet nie trzeba już segregować śmieci, a tiktokowe konto Summer nie dostaje żadnych lajków pod filmikami, bo nowe władze pozbyły się z sieci wszystkich pedofili. 🙂 Jednak po jakimś czasie wszystkim zaczęło się zwyczajnie nudzić.
Zatem prezydent Stanów Zjednoczonych poprosił Ricka, aby pozbył się dinusiów. W jaki sposób? Nie ważne, byle ludzkość nie była za to odpowiedzialna. Na taką propozycję Rick jak najbardziej był w stanie przystać, jednak nie za darmo. Ceną za pomoc w pozbyciu się olbrzymich gadów było… prowadzenie gali oscarowej. 😀 Istotne jest też, gdzie do dobicia targu doszło. Była to mała knajpka podająca żeberka w sosie BBQ. Jaśniejszego nawiązania do House of Cards być już nie mogło. Ale na tym nie koniec, bo właściciel przybytku okazuje się być androidem, który podczas rozmowy Prezydenta z Rickiem się psuje. Wówczas przywódca Stanów Zjednoczonych z oburzeniem pyta Ricka: „Damn it. How often do you wertworlding me?” – super nawiązanie, które mnie bardzo rozbawiło – tym bardziej, że lubię takie angielskie neologizmy.
Oczywiście genialny naukowiec poradził sobie z zadaniem i nie był nawet przy tym brutalny. W jaki sposób? Tego oczywiście nie zdradzę, ale mimo braku rozlewu krwi Rick pozostał sobą. Czyli ekscentrycznym, samolubnym megalomanem, którego wkurzało to, że dinozaury uważały się za inteligentniejsze od niego. I to jest element odcinka, który najbardziej przypadł mi do gustu. Uwielbiam Ricka i to jak załatwia sprawy, gdy ktoś go wkurzy. Nieco to przypominało epizod z prywatną toaletą (4×02 – The Old Man and the Seat). Jednakże tym razem nasz główny bohater nie był emocjonalnie przywiązany do gadających gadów, więc na szczęście zachował (nomen omen) 😉 zimną krew do końca.
You’re all basically Jerry now
Jednak na tym nie koniec. Jest jeszcze rewelacyjny wątek Jerry’ego, który w końcu, w nowych dla ludzkiej cywilizacji realiach, staje się guru. Jak do tego doszło? Mianowicie, rodzinka Smithów znudzona nic nierobieniem w pewnym momencie doszła do wniosku, że przecież Jerry w zasadzie miał tak i przed panowaniem dinusiów, więc jest doświadczonym ekspertem. Wyciąga dumnie z szuflady, a raczej zakurzonego folderu komputera, swoją książkę pod tytułem „Never Trying Never Fails” („Nigdy się nie staraj, to nigdy nie doświadczysz porażki”). Zresztą cała scena buszowania Smitha bo swoim systemie operacyjnym to jest czyste, szczere złoto.
I tak, jak cała ludzkość traci sens istnienia, tak Jerry w końcu go odzyskuje i pierwszy raz w życiu jest doceniony. Pęka coś w nim dopiero, gdy dinusie przedstawiają tę książkę ludzkości jako poradnik, jak sobie radzić w obecnych realiach. Ogromne gady postanowiły wymazać jego nazwisko jako autora dzieła, co oczywiście wzbudziło u Jerry’ego gniew. To doprowadziło do rozjuszenia zebranego tłumu i jawnych protestów przeciw dinozaurom.
Nawiązania i smaczki
Juricksic Mort ma bardzo fajną dynamikę, którą bardzo lubię w serialach animowanych. Mianowicie w 20 minutowym odcinku udaje się fachowcom upchnąć w miarę złożoną, spójną i napakowaną wydarzeniami historię. Na dodatek twórcy znów uraczyli nas masą nawiązań i smaczków, które niejeden fan serialu bardzo lubi. Na pierwszy ogień idzie oczywiście Jurassic Park, który jest jak najbardziej motywem przewodnim odcinka, ale nie zabrakło też bezpośrednich odniesień. Pojawiają się wierne cytaty z filmu, jak i wspomnienie o Laurze Dern i grzebaniu się w gadzich odchodach. Jak to usłyszałem, to padłem ze śmiechu. A na tym nie koniec, bo jest jeszcze doskonała sekwencja odwiedzania przez Ricka i Morty’ego planet, na których występowały dinozaury. Na jednej z nich przedstawiciel tamtejszej cywilizacji wspomina, że stworzyli nawet, zainspirowani wykopaliskami, całą serię filmów o sklonowaniu gadów i zamknięciu ich w parku rozrywki na wyspie. 🙂
Kolejnym majstersztykiem jest gala oscarowa na końcu odcinka. Możemy dostrzec w ujęciach plejadę hollywoodzkich gwiazd, a Tom Hanks został nawet wywołany do tablicy ze swoją słynną kwestią „Willsoooon!!!!”. Najważniejszy w tym wszystkim jednak jest przytyk do samego prowadzenia tej uroczystości rozdania nagród filmowych. Z pomniejszych nawiązań, to dostało się chociażby MCU za stworzenie 29 filmów i tworzeniu kolejnych 14. Za bezbolesną teleportację Rick nazwał dinozaury „Doctor Manhattan Assholes”, nawiązując do kultowego komiksu Watchmen i ponownie powodując wybuch mojego śmiechu. A jako finał zostawiłem sobie smaczek z samego uniwersum Ricka i Morty’ego. Chodzi o reklamę płatków śniadaniowych „Eyeholes”, znanych z odcinka Interdimensional Cable 2: Tempting Fate (2×08). Uwielbiam takie nawiązania, bo zawsze to spaja cały serial i mam poczucie większej głębi świata przedstawionego.
Podsumowanie
Podsumowując: Juricksic Mort to kolejny bardzo udany odcinek szóstego sezonu. Wprawdzie moim faworytem nadal pozostaje Rick: A Mort Well Lived, ale musiałem mocno zastanowić, czy nie został przypadkiem zdetronizowany. Historia jest ciekawa i dobrze się bawiłem. Były dinozaury, które zawsze dodają kilka punktów do zarąbistości dzieła. Był tez Rick w swojej dobrej formie egocentrycznego szalonego naukowca, a to za tę postać pewnie nie tylko ja tak bardzo kocham serial. Do tego interakcja prezydenta USA i Ricka zawsze działa. Krótko mówiąc jest to bardzo dobry odcinek i nie mogę się doczekać kolejnego, bo po naprawie portal guna, dostaliśmy obietnicę powrotu do „kanonicznych” historii.