Rick And MOrty Logo

Uwaga! Artykuł może zawierać spoilery do ósmego odcinka szóstego sezonu serialu Rick i Morty.

Tym razem Rick i Morty biorą na warsztat kino superbohaterskie. No i wiadomo, jak ten serial się za coś zabiera, to będzie srogo. Wszystko zaczyna się od kolejnej ostrej walki z odwiecznym nemesis Ricka Sancheza, czyli Mr. Nimbusem. Jest to kolejne świetne czerpanie ze stworzonego świata, bo charakterystycznego władcę podwodnego królestwa poznaliśmy w pierwszym odcinku poprzedniego sezonu (Mort Dinner Rick Andre). Po stoczonej bitwie, oczywiście bez rozstrzygnięcia, pojawia się złoczyńca o cudownej nazwie Cookie Magneto. Nasz szalony naukowiec zmęczony potyczką z Nimbusem stwierdza delikatnie i dyplomatycznie: "What the fuck? I am not engaging this guy" i wraz z wnukiem leci do domu.

Rick i Morty: Analyze Piss
Mr Nimbus (Źródło: Adult Swim)

Po namowie Morty’ego, Rick udaje się na terapię, która powinna pomóc mu zrozumieć dlaczego tak wielu superzłoli chce się z nim mierzyć. Do kogo? A jakże by inaczej – oczywiście do doktor Wong, którą poznaliśmy w najgenialniejszym moim skromnym zdaniem odcinku tego serialu, czyli 3×03 Pickle Rick, a której głosu udziela nie kto inny, jak Susan Sarandon. Psychoterapeutka radzi mu po prostu zacząć ignorować tych nawiedzających go dziwaków i uważa, że to całkowicie powinno rozwiązać jego problem. Ostatecznie Rick godzi się na tę propozycję. Oczywiście już przy najbliższym rodzinnym posiłku rodziny Smithów pojawia się kolejny super złoczyńca o pięknej, poetyckiej nazwie Piss Master. Tak, nie mylicie się, jeśli podejrzewacie, że jego mocą jest kontrola nad moczem i polskie tłumaczenie Siuśmajster jest tutaj w punkt. 🙂 Koleś jest tak żałosny, że gdy Rick go ignoruje, ostre manto sprawia mu Jerry.

Galactic Orbship

Jak się domyślacie, dopiero od tego momentu zaczyna się samo mięsko tego odcinka. Jerry zostaje bohaterem, feed idzie w internet z nagraniem walki i jego heroicznej postawy. Smith staje się popularny. Wówczas do jego domu przybywa dwóch obcych wzorowanych na Zielonej Latarni, którzy tutaj nazywają się Galactic Orbship (przy okazji: polskie tłumaczenie „związek galaktyczny” jest żałosne), którzy oczywiście zamiast wspominanej latarni jako atrybutu swej mocy używają kuli. Postanawiają oni zaprosić Jerry’ego do swojej organizacji walczącej ze złem w całej galaktyce i przekazują mu kulkę mocy. Rick jest wprawdzie oburzony obrotem sprawy, ale buduje zięciowi strój à la Iron Man, aby ten mógł zacząć walczyć ze złoczyńcami na pełen etat.

Rick i Morty: Analyze Piss
Cookie Magneto (Źródło: Adult Swim)

Wiem, sporo tego, a to w zasadzie pierwszy akt odcinka. Później dzieje się jeszcze więcej, bo ani historia z Siuśmajstrem nie jest zakończona, ani Jerry nie daje rady ogarnąć tak dużej odpowiedzialności, jaka na niego spadła. 😀 Jest tutaj też drugie dno i kolejna szansa na pokazanie ludzkiej twarzy przez Ricka. Znowu jestem zadowolony z tego, jak sporo fabuły udało się zmieścić w dwudziestominutowym odcinku, nie tracąc przy tym moim zdaniem nic na jakości. Co więcej, zakończenie nie jest banalne, do czego z resztą Rick i Morty zdążyli nas przyzwyczaić.

Nawiązania i smaczki

Tym razem w kwestii easter eggów jest skromniej, niż do tej pory w tym sezonie. Czy to źle? Moim zdaniem nie, gdyż uważam to zawsze za miły dodatek, a nie istotę, dla której powstaje odcinek. O większości ważnych nawiązań już w zasadzie wspomniałem: superzłoczyńcy, Zielona Latarnia, Iron Man, Pan Nimbus i Doktor Wong. Ale w odcinku pojawia się też chociażby bezpośrednie nawiązanie do Kleszcza (org. The Tick) – komiksu i serialu superbohaterskiego o raczej komediowym zabarwieniu. Jest jeszcze totalny smaczek, a mianowicie statek kosmiczny Mitsubishi Spacelancer. Jak wiadomo ta japońska marka samochodów wyprodukowała w swojej historii zarówno model Lancer jak i Space Star, a w tym odcinku Ricka i Morty’ego superbohater Jerry został ambasadorem pierwszego statku kosmicznego tego koncernu. 😀 Dla mnie bomba! 😛

Rick i Morty: Analyze Piss
Bohater Jerry w nowym stroju (Źródło: Adult Swim)

Podsumowanie

Jak ostatecznie oceniam Analyze Piss? Jest to kolejny bardzo dobry odcinek szóstego sezonu. Być może tym razem bez wielkich rewelacji, a Full Meta Jackrick na pozycji lidera jest niezagrożony. Ale jest solidnie, a historia ma w sobie to „coś”. Jest oryginalna, co jest znakiem rozpoznawalnym serialu, ale ma też nienachalne drugie dno. Poziom humoru jak najbardziej mi odpowiadał i satysfakcjonował. A wszelkie sceny Ricka z doktor Wong, to czyste złoto.

Rick i Morty, sezon 6, odcinek 8, „Analyze Piss”, recenzja
Tagi:                
Avatar photo

Łukasz "Wookie" Ludwiczak

Uzależniony od planszówek i science-fiction wszelakiego. Często godzący oba nałogi na raz. Moja wielka piątka to Star Trek, Firefly, Expanse, Battlestar Galactica i Diuna. Na planszy interesują mnie cięższe klimaty a moim numerem jeden jest Eclipse. Członek Stowarzyszenia Klub Fantastyki Druga Era, zapalony kibic Formuły 1.