Rick And MOrty Logo

Uwaga! Artykuł może zawierać spoilery do dziewiątego odcinka szóstego sezonu serialu Rick i Morty.

Wielkimi krokami zbliżamy się do końca szóstego sezonu Ricka i Morty’ego, jednak scenarzyści nie zwalniają tempa i dostajemy kolejny, bardzo dobry odcinek. Stojąc na jakiejś asteroidzie w naszym układzie słonecznym w kolejce po superkanapkę Morty spotyka Rycerzy Słońca. Od jednego słowa do drugiego, w zasadzie z zaskoczenia, został on niemal zaprzysiężony na członka zakonu i przeteleportowany na… Słońce. Okazuje się, że na gwieździe w centrum naszego układu planetarnego istnieje prymitywna, średniowieczna cywilizacja. Jak mogą tam przeżyć? Rycerze Słońca są niezniszczalni, więc i samo Słońce nie może ich zabić.

Rick i Morty - A Rick in King Mortur's Mort
Źródło: Adult Swim

Mieszkańcy Słońca

Cała nacja opiera się na religii i magii, co rzecz jasna wyśmiewa Rick w swój uroczy sposób. Pomaga mu w tym fakt, że aby ostatecznie przejść proces zaprzysiężenia na Rycerza Słońca, trzeba rytualnie odciąć sobie penisa i wrzucić go w jakąś tam ognistą czeluść. To dla Morty’ego było już za wiele. Jednak rycerze nie chcieli przyjąć odmowy do tego stopnia, że król Słońca wyzwał młodego Smitha na pojedynek na miecze. To oczywiście był błąd, bo Rick nie przepuszcza takiej okazji aby poniżyć i ośmieszyć prymitywne w jego oczach społeczeństwo.

W ruch idzie miecz ze sztuczną inteligencją, któremu zawczasu naukowiec pokazał wszystkie filmy z Blade’em. Zatem pokonanie króla Słońca było czystą formalnością. Rzecz jasna, zgodnie z tradycją, po zwycięskim pojedynku Morty zostaje królem Słońca. Tyle fabuły spokojnie wystarczyłoby aby „zapełnić” cały odcinek prawda? A to dopiero początek historii! 🙂 Nowy władca rycerzy postanawia rozwiązać zakon, uznając go za głupi i zaściankowy, co Ricka napawa wręcz dumą z wnuka. Nie mija zbyt długa chwila, a gwiazda zostaje zaatakowana przez jakąś dziwną flotę – okazuje się, że Rycerze Słońca spajali cały nasz układ i gdy ich zabrakło wszyscy skoczyli sobie do gardeł.

Rick i Morty - A Rick in King Mortur's Mort
Źródło: Adult Swim

Gra o Układ Słoneczny

Zapytacie jacy wszyscy? No chociażby Synowie Księżyca. 😛 Ale, jak się okazuje, w zasadzie każde ciało niebieskie w Układzie Słonecznym jest zamieszkałe przez jakąś prymitywną cywilizację, a odpowiednio skonstruowane traktaty pokojowe pozwalały utrzymać spokój. Są marsjanie, wenusianie, jowiszanie i tak dalej. Co ciekawe Earlem Ziemi jest Święty Mikołaj. Jak możecie się domyślić robi się intensywnie, a cała sytuacja rozwiązuje się w klasyczny dla Ricka i Morty’ego sposób. A wszystko jest okraszone, jak zawsze, świetnym humorem i mocą nawiązań do Gry o Tron.

A Rick in King Mortur’s Mort to kolejny zaskakujący, oryginalny i zabawny odcinek. Znów bawiłem się przy nim po prostu przednio. Historia jest odpowiednio rozbudowana i na pewno nie nudzi. Jest też to chyba odcinek, w którym najwięcej w tym sezonie czasu antenowego ma Morty, a ogromne ego Ricka jest nieco schowane. Ba! Wręcz sam szalony naukowiec wykazuje nadmiary wyrozumiałości i empatii w stosunku do swojego wnuka. Normalnie bym na to narzekał, bo uwielbiam tego rąbniętego buca z problemem alkoholowym, jednak w tym przypadku było ok.

Rick i Morty - A Rick in King Mortur's Mort
Źródło: Adult Swim

Nawiązania i smaczki

Jeśli chodzi o nawiązania i smaczki, to jest tutaj nieco ubogo. W zasadzie poza wspomnianymi filmami z serii Blade oraz ogólnej satyry na Grę o Tron niewiele tutaj nawiązań. Jedyne, na co jeszcze zwróciłem uwagę, to wspomnienie mieszkańców Plutona, którzy pojawili się już kilkakrotnie na ekranie, jednak najbardziej zapadli w pamięć w odcinku 1×09 – Something Ricked This Way Comes, w którym Jerry stał się ich bohaterem twierdząc, że Pluton jest nadal planetą.

Podsumowanie

A Rick in King Mortur’s Mort znów mnie zaskoczył oryginalnością. Jest to kolejny bardzo ciekawy odcinek w tym sezonie, który spokojnie już można uznać za bardzo udany. Czy jest to epizod rewelacyjny? Z pewnością nie, ale utrzymujący wysoki poziom. Czyli wciąż Full Meta Jackrick na pozycji lidera jest bezpieczny. Mnie urzekła bardzo oryginalna, abstrakcyjna i zabawna historia skupiona mocno na Mortym. Co więcej rozbudowanie uniwersum o tylu nowych mieszkańców Układu Słonecznego daje naprawdę sporo możliwości w kontekście kolejnych odcinków i mam nadzieję, że jeszcze o Rycerzach Słońca usłyszymy.

Rick i Morty, sezon 6, odcinek 9, „A Rick in King Mortur’s Mort”, recenzja
Tagi:                
Avatar photo

Łukasz "Wookie" Ludwiczak

Uzależniony od planszówek i science-fiction wszelakiego. Często godzący oba nałogi na raz. Moja wielka piątka to Star Trek, Firefly, Expanse, Battlestar Galactica i Diuna. Na planszy interesują mnie cięższe klimaty a moim numerem jeden jest Eclipse. Członek Stowarzyszenia Klub Fantastyki Druga Era, zapalony kibic Formuły 1.