Star Trek: Picard, Sezon 3, Odcinek 2: „Wstrzymać ogień” – Recenzja

Uwaga! Recenzja zawiera spoilery z drugiego odcinka (sezon 3) serialu Star Trek: Picard.

Tydzień temu obiecywałem sobie, że podejdę do serialu na spokojnie i postaram się zapomnieć o nieudanych (w mojej opinii) poprzednich sezonach. Niestety opowieść ciągnięta przez scenarzystów skręciła w stronę, która bardzo mi się nie podoba. Ale po kolei…

Wejście Worfa

Zacznę jednak od wątku, który rokuje jeszcze jakieś nadzieje, czyli od szpiegowsko-thrillerowej historii o potężnej broni, która została skradziona i odnalazła się na czarnym rynku. Gdyby serial skupiał się na tym, to przyznaję, że było by bardzo ciekawie. Cały pierwszy sezon uwielbianego przeze mnie The Expanse na tym się opierał i wyszło mu to bardzo na dobrze. 🙂

Picard: Worf póki co wydaje się być postacią na swoim miejscu.
Źródło: Amazon Prime / CBS

Raffi – jako działającej pod przykrywką agentce – nie udaje się na czas uratować sytuacji i atak za pomocą wykradzionej Federacji broni dochodzi do skutku. Bohaterka czuje się w pewnej części odpowiedzialna za atak i pomimo wyraźnego odwołania przez przełożonych postanawia nie odpuszczać i dalej ścigać terrorystów. W tym celu spotyka się z pewnym bossem półświatka, ale tam wpada w tarapaty, skąd ratuje ją sam Worf.

Muszę przyznać, że wejście Worfa było widowiskowe i spowodowało duży uśmiech na mojej twarzy. Wprawdzie w pierwszej chwili wydawało mi się, że powróciła postać Legolasa (czy tam Elnora), ale na szczęście scenarzyści postanowili pożegnać się z kimś, kto bardziej pasował do prozy Tolkiena, niż do futurystycznego bądź co bądź Star Treka. Co mi się jeszcze podobało? Ewidentnie udało się tu dopasować głównego gangstera, bo jest nim członek rasy Ferengi. Jest odpowiednio inteligentny, nieufny, no i wizualnie pasuje do kogoś, kto musi z ukrycia kierować półświatkiem i handlować rzeczami wątpliwej legalności. Wspomnienie w dialogach sekcji 31 też było w porządku.

Picard: Ferengi to jednak paskudy...
Źródło: Amazon Prime / CBS

Jakby się tak dobrze zastanowić, to wątek poszukiwań skradzionej broni jest tylko poprawny. Nie ma tu nic odkrywczego i podobne historie widzimy w popkulturze od lat. Co dalej? Poczekamy, zobaczymy.

Picard! Tatusiu!

Ale skradziona broń to nie wszystko, bo scenarzyści równolegle ciągną jeszcze wątek uciekającej przez kimś lub czymś Beverly Crusher. Poprzedni odcinek skończył się tym, że Picard oraz Riker dotarli do statku Beverly, a tam spotkali jej syna. Zagrożenie materializuje się w postaci obcego okrętu. Dużego, posępnego i z wycelowanymi w naszych bohaterów działami.

Robi się groźnie, bo okazuje się, że obcy chcą za wszelką cenę przejąć (a potem zapewne zabić) syna Bevery, czyli Jacka. Picard postanawia go bronić i prawie mu się nie udaje, ale w ostatniej chwili do pomocy przylatuje kapitan Liam Shaw na okręcie USS Titan. Wprawdzie Shaw nie chce tego początkowo robić, bo musi dbać o życie i bezpieczeństwo swojej załogi, a w dodatku ratując Picarda poza granicami Federacji, naruszyłby kilka paragrafów, ale ostatecznie namówiony przez Siódemkę ratuje naszych z opresji. Niestety na dłuższą metę niewiele z tej pomocy przychodzi, bo obcy – z kapitan Vadic na czele – mają ogromną przewagę bojową. Nasi wiedza o tym, ale pomimo tego decydują się na konfrontację. Rozpoczyna się pościg.

Riker, Picard-senior i Picard-junior
Źródło: Amazon Prime / CBS

Nie można rozpocząć podsumowania tego wątku od największej rewelacji odcinka, czyli od tego, że Jack Crusher jest w rzeczywistości synem Jean-Luc Picarda. O matko… Jak bardzo mi to nie pasuje do tej postaci… Przez 7 sezonów serialu Następne pokolenie, a następnie we wszystkich filmach kinowych Picard traktował Beverly raczej platonicznie ze względu na pamięć o jej zmarłym mężu. To nie jest postać, która zgodzi się na szybki numerek, a wręcz przeciwnie. W odcinku The Perfect Mate (S5E21) wyraźnie pokazano, że dla wyższej sprawy Picard jest gotów wyrzec się własnej przyjemności, czy prywatnego szczęścia. A tu nagle wyskakuje jego syn. W dodatku będący poszukiwanym za zbrodnie przestępcą. No nie. Po prostu tego nie kupuję.

Wątek jest dla mnie jeszcze spalony przez postać kapitan Vadic, czyli kogoś, kto zaciekle ściga Jacka i staje w konfrontacji z Picardem. Według mnie brakuje jej charyzmy, a jej prezencja przypomina bardziej doktora Zło. Ulizane włoski, papieros, blizna na policzku, wrzaski podczas pogoni, diaboliczny śmiech. To wszystko jest tam sztampowe, że aż boli.

Picard: Prosżę Państwa! Oto archetyp złoczyńcy!
Źródło: Amazon Prime / CBS

Na plus w tym wątku mogę potraktować jedynie postać kapitana Liama Shaw. Wprawdzie mam wrażenie, że scenarzyści w dialogach starają się go pokazać w średnim świetle, ale w sumie gość robi dokładnie to, co do niego należy i formalnie ma rację. Co z tego, że nie szanuje „legend”. Zachowuje się racjonalnie, broni bezpieczeństwa powierzonej mu załogi, itd. A jednak przestaje się zachowywać racjonalnie po przygadaniu mu przez Siódemkę. I ja rozumiem, że z punktu widzenia atrakcyjności fabuły na ekranie wyjdzie, że Siódemka miała rację, ale mimo wszystko – z punktu widzenia organizacji, jaką jest Gwiezdna Flota – kapitan to postać bardzo pozytywna.

Picard, Picard, co z ciebie wyrośnie…

Z przykrością stwierdzam, że po pierwszym całkiem znośnym i rokującym nadzieję odcinku, tym razem dostajemy coś, co te nadzieje burzy. Nie podoba mi się zmiana postaci Picarda z odważnego i wierzącego w wyższe cele kapitana w kogoś, kto przekłada dobro syna (o którym dowiedział się kilka godzin wcześniej) nad dobro załogi składającej się z kilkuset ludzi. Ba! W ogóle nie do końca do postaci znanej sprzed 30 lat pasuje mi fakt, że Picard ma syna, o którym nie wiedział. I bardzo boję się, żeby z serialu nie zrobiło się coś, co w głównej mierze będzie traktować o odzyskiwaniu straconych relacji.

Picard w momencie, gdy dowiaduje się o swoim synu.
Źródło: Amazon Prime / CBS

Jeszcze nie wiem jak, ale ciekawi mnie jak powiązane są wątki Raffi i skradzionej broni oraz Jacka Crushera. Gdyby to potraktować jako opowieść typu thiller-szpiedzy, to byłoby nawet ok. Ale jeśli sezon ma się skupiać na utraconym przez Picarda ojcostwie, to nie tego tu szukam.

Star Trek: Picard, Sezon 3, Odcinek 2: „Wstrzymać ogień” – Recenzja
Tagi:                
Avatar photo

Paweł Śmiechowski

Fan dobrej fabuły, z naciskiem na twarde science-fiction. Miłośnik Star Treka i The Expanse, który nie pogardzi klasycznym polskim komiksem, np. Thorgalem. Prywatnie miłośnik melodyjnego rocka i bluesa, co uskutecznia na gitarze.