The Last of Us, sezon 1, odcinek 7 – Pozostawieni – recenzja

UWAGA! Recenzja zawiera spoilery do siódmego odcinka The Last of Us.

Po mocnym cliffhangarze z poprzedniego odcinka na pewno wielu z Was nie mogło doczekać się, jakie losy czekają Joela i Ellie. Z pewnością bardziej dotyczyło to tych, co nie są aż tak dobrze zaznajomieni z grą. Podejrzewam też, że sporo osób mogło poczuć się nieco zawiedzionych, gdyż zbyt dużo Pozostawieni nie pchają fabuły do przodu. Gracze mogli się domyślać, że to doskonały moment na DLC, czyli retrospekcję z życia Ellie, która zajmuje w zasadzie cały odcinek. Czy to dobra decyzja twórców? O tym później.

Last of Us - Pozostawieni - Ellie i Riley
Źródło: HBO

Fabuła

Naszych bohaterów zastajemy w opuszczonym budynku, gdzie Ellie próbuje zająć się rannym Joelem. Jednak ta scena nie trwa długo, niemal natychmiast następuje retrospekcja do czasów Ellie w bostońskim QZ, gdzie uczęszczała do szkoły prowadzonej przez FEDRĘ. I tutaj od razu muszę docenić, że mamy okazję poznać wiele aspektów z życia dziewczyny, o których do tej pory często wspominała na ekranie. Albowiem historia nam przedstawiona to jeden dzień z życia Ellie, kiedy jej najlepsza przyjaciółka Riley robi jej niespodziankę i spędzają beztroską i radosną noc w opuszczonej galerii handlowej.

I to w zasadzie na tyle jeśli chodzi o fabułę tego odcinka. Dzięki temu odcinkowi dowiadujemy się sporo o przeszłości Ellie. Skąd miała wiedzę jak smakuje burbon, jak wygląda fatality Mileeny w Mortal Kombat II, czy skąd ma książkę z gierkami słownymi. Wiadomo też, co miała na myśli mówiąc, że to nie jest pierwszy raz, gdy sama jest poza strefą kwarantanny. Ogląda się to dobrze, przynajmniej ja poznawałem tę historię. Dla mnie bardzo cenne jest to, jak dobrze podeszli twórcy do pierwowzoru. Niemalże cały odcinek jest przeniesieniem jeden do jednego DLC Left Behind (tak jak zresztą zatytułowany jest ten epizod). Lokacje i wydarzenia są bardzo wiernie przeniesione, ale oczywiście są też różnice, które moim zdaniem wychodzą serialowi tylko na plus.

Last of Us - Pozostawieni - Raja's Arcade
Źródło: HBO

Podwójny cliffhanger

Odcinek kończy się, jak już nas oczywiście przyzwyczajono, bardzo emocjonalnie. W retrospekcji jesteśmy świadkami ataku zainfekowanego, który gdzieś w czeluściach galerii sobie spokojnie spał, ale harce dziewczyn go wybudziły. Ellie i Riley poradziły sobie z napastnikiem, ale obie zostały ugryzione i nie wiemy, co się działo dalej. To pierwszy cliffhanger, jakiego doświadczamy. Drugi to los Joela, bo pod względem głównej fabuły, historia się praktycznie w ogóle nie ruszyła. Przyjdzie nam czekać na kolejny odcinek, aby dowiedzieć się co dalej.

Podsumowanie

Pozostawieni to moim zdaniem najsłabszy odcinek The Last of Us. Oczywiście jest on solidny i bardzo dobrze się go ogląda. Na dodatek świetnie przenosi DLC gry na język serialowy. Problem mam jednak z dwoma rzeczami. Po pierwsze to, co wspomniałem wyżej, główna fabuła nie posuwa się w ogóle do przodu. Pomyślicie: „co się czepiasz, skoro trzeci odcinek (Do ostatnich dni), który był oderwany od głównej historii, tak ci się podobał?”. Ano czepiam się, ponieważ tutaj pozostawiono widza ze sporym cliffhangerem, który odcinek w ogóle nie rozwiązał. Jest to moim zdaniem bardzo męczący i błędny zabieg. Wiem, w grze też był zastosowany, ale jednak inne miedium, inne realia – pograsz godzinkę, dwie i się dowiesz, a w serialu czekaj sobie koleś kolejny tydzień… Uważam, że chociaż minimalnie powinna być główna historia pociągnięta do przodu tym bardziej, że i retrospekcja doczekała się cliffhangera.

Last of Us - Pozostawieni - zainfekowany
Źródło: HBO

I to jest właśnie mój drugi problem z tym odcinkiem. Być może inaczej odebrałbym ten epizod, gdyby chociaż historia Ellie i Riley była rozwiązana do końca i gdybyśmy poznali finał ich nocy w galerii handlowej. Ale niestety tutaj też nam scenarzyści każą czekać kolejny tydzień, a być może i dłużej, bo nie mam pewności, że do tej retrospekcji jeszcze serial wróci. Ostatecznie więc dostajemy ciekawą historię, znów nieco ku pokrzepieniu serc, bo i samo to wspomnienie dodało Ellie otuchy i wolę walki o Joela. Jednak nie uważam, aby w 7 z 9 ( 😉 ) odcinków było miejsce na takie spowolnienie akcji, nawet jeśli sporo wnosi to do tła historycznego jednej z głównych postaci.

Nadal jednak The Last of Us to serial rewelacyjny i jeszcze raz podkreślę, że odcinek jest dobry, po prostu słabszy od reszty. No i nareszcie mam się do czego przyczepić. 🙂 Serial jest niezagrożonym kandydatem do mojego top 5 najlepszych seriali 2023 roku, jak na razie pozycja będzie wysoka.

The Last of Us, sezon 1, odcinek 7 – Pozostawieni – recenzja
Tagi:                    
Avatar photo

Łukasz "Wookie" Ludwiczak

Uzależniony od planszówek i science-fiction wszelakiego. Często godzący oba nałogi na raz. Moja wielka piątka to Star Trek, Firefly, Expanse, Battlestar Galactica i Diuna. Na planszy interesują mnie cięższe klimaty a moim numerem jeden jest Eclipse. Członek Stowarzyszenia Klub Fantastyki Druga Era, zapalony kibic Formuły 1.