Apokawixa, recenzja

Uwaga! Artykuł zawiera spoilery z filmu Apokawixa.

Polski film o zombie. Brzmi nierealnie, prawda? Dodajmy do tego abstrakcyjnie bogatą i piękną młodzież, zwaśnione grupy kibicowskie i wątki ekologiczne. Czy z takich składników można zrobić strawne danie? Czas się przekonać.

Co by tu jeszcze?

Fabularnie nie wygląda to najgorzej. Cała historia kręci się wokół Kamila (wyjątkowo egzaltowany i lekko męczący Mikołaj Kubacki), który zmęczony pandemią postanawia zrobić wielką imprezę na zakończenie roku. A ponieważ jego niesamowicie bogaty ojciec (Tomasz Kot) ma akurat pałac na Kaszubach, to oczywistym wyborem jest ta miejscówka.

I tak przez pół filmu (mniej więcej godzinę) widzimy, jak przyszłość narodu zmierza nad morze, w międzyczasie wkurzając kibiców klubu z Warszawy. Gdzieś tam przy okazji mamy poruszane tematy ekologiczne, zniszczenia naszej planety i pewne problemy społeczne.

Kolejne pół godziny to z kolei szalona impreza, która była jak dla mnie nudna. 30 minut skaczących nastolatków to nie jest do końca to, czego oczekuję od tego filmu. No i wreszcie crème de la crème, czyli pod sam koniec filmu wpadają zombie i zaczyna się jatka niespotykana w polskim kinie. Jak widzicie produkcja dzieli się tak mniej więcej na 3 części, z których każda mogłaby stanowić część zupełnie innego filmu.

O czym jest ten film?

Niestety nagromadzenie takiej ilości wątków nie pomaga tej produkcji. Moim zdaniem byłoby o wiele lepiej skrócić ten film o pół godziny i skupić się na imprezie oraz zombie. Wątek kibicowski jest kompletnie do wyrzucenia, bo nie wnosi kompletnie nic do fabuły, mimo że te „piguły” w pewnym momencie mogły być punktem wyjścia do zmiany w zombie (tak jak w iZombie). Scenarzyści stwierdzili jednak, że zaraza przyjdzie z morza.

Tu od razu wskakuje nam wątek ekologiczny, który nie jest zły, ale jest z kolei za płytki. Widzimy dziewczyny na proteście, potem słyszymy, że nasza planeta się broni przed nami i stąd „żywe trupy”.

Gdzieś tam się pojawiają problemy społeczne. Córka pielęgniarki jest na tyle biedna, że musi rozbierać się w Internecie, aby móc dojechać na imprezę. Mamy wątek Jagny, która chce uciec z Kaszub do wielkiego świata, a jej ojciec chciałby, żeby przejęła schedę po nim. Co więcej, mamy nawet wątek kwarantanny, pandemii i problemów psychiatrycznych głównego bohatera.

Te wszystkie wątki mogłyby być bardzo interesujące, gdyby twórcy zechcieli poświecić im trochę więcej czasu. Niestety wybrali drogę teledysku. Fabuła zasuwa szybciej niż Flash, a wszystkie te wątki są tylko poruszane gdzieś po drodze. Nie pomaga montaż, który jest już typowo robiony w stylu teledysku, co nie zawsze jest dobrą decyzją.

Bawimy się!!!!
mat. prasowe

Skoro Apokawixa to muszą być zombie

Temat „żywych trupów” też ciężko tu ocenić. Z jednej strony mamy dość mętne wyjaśnienie, skąd wziął się wirus, chociaż osobiście wolałbym, aby takie sceny jak z chorym dyrektorem (doprowadzenie do kwarantanny szkoły) czy śmierć mamy „Mychy” miały jakieś większe znaczenie, niż przypomnienie, że jest pandemia. Przez moment twórcy sugerują, że narkotyki zmieniają ludzi, ale koniec końców dowiadujemy się, że to sinica i w ten sposób Ziemia broni się przed ludźmi.

I niech już będzie, ale było by miło, gdyby ci nieumarli byli konsekwentni. Raz bowiem są szybcy i agresywnie, atakują każdego tylko po to, żeby w następnej scenie snuć się niczym w serialu „Walking dead”. No i przede wszystkim jest ich za mało. Zdecydowanie oczekiwałem więcej krwi i zombie. Na plus za to świetny i oryginalny pomysł zombie wege. To naprawdę był przebłysk geniuszu.

Wege zombie - świetny pomysł
Mat. prasowe

Czy warto obejrzeć?

Odpowiedź na to pytanie jest niewiarygodnie trudna bo jest to jeden z tych filmów, które bardzo ciężko się poleca. Fan zombie wynudzi się czekając na walkę. Fan młodzieżowych filmów imprezowych będzie kręcił nosem, że za mało szaleństwa w tym wszystkim. Fani misternie prowadzonych historii, gdzie każdy element jest ważny, nie maja tu czego szukać. Co nie zmienia faktu, że ja rozumiem ludzi, którzy są tym filmem zachwyceni i kupują ten teledysk z zombiakami w tle. Na pewno jest spora grupa widzów, którym się to spodoba i zachwycą się wątkami np. eko. Więc moja propozycja jest taka, że jeżeli zaciekawił Cię zwiastun to spróbuj. Być może to akurat do Ciebie trafi.

P.S.

Tak wiem, że najlepszą postacią jest Blitz grany przez Fabijańskiego. Jednak ponieważ połowy jego tekstów nie byłem w stanie zrozumieć, to o nim będzie tylko wzmianka. Kiedy wreszcie się doczekamy dobrze nagłośnionego polskiego filmu?

Apokawixa, recenzja
Tagi:
Avatar photo

Bartosz Krzywosz

Chciałbym mieszkać w South Parku, a pracować w Dunder Mifflin. Lubię kosmiczne przygody, pośmiać się i wypić piwo z przyjaciółmi. Wielki fan kina gangsterskiego oraz dawnego kina PRL. Chociaż Kilera też lubię. :) A boję się tylko dwóch rzeczy: że niebo spadnie mi na głowę i że przyjdzie po mnie Pickle Rick.