
Za sprawą (uwielbianego przez redaktora Bartasa) serialu The Office wizerunek Johna Krasinskiego bardziej kojarzy się z lovelasem, niż z twardzielem z filmów sensacyjnych. Kiedy więc algorytmy Amazona zasugerowały mi oglądnięcie serialu Jack Ryan, w którym Krasinski odgrywa główną rolę, byłem pełen obaw. Zresztą nie chodziło mi tylko o kwestie aktorskie, ale też o niepokojący ostatnio w Hollywood trend spłycania fabuły i przedkładania widowiskowości nad sens. Tymczasem nie było aż tak źle…
Kim jest Jack Ryan?
Jack Ryan to postać stworzona przez Toma Clancy’ego, czyli specjalistę od literatury z gatunku political fiction. Clancy uwielbiał klimaty szpiegowskie i wojskowe, a przez kilkadziesiąt ostatnich lat udało mu się firmować swoim imieniem produkcje na chyba każdym możliwym medium. Gracze komputerowi kojarzą takie tytuły, jak Rainbow Six, Ghost Recon czy Splinter Cell, a z kolei filmożercom przychodzą do głowy Suma wszystkich strachów, Stan zagrożenia, czy genialne Polowanie na Czerwony Październik.
Serial Jack Ryan odcina się od wcześniejszych produkcji i stanowi swego rodzaju reboot. Krasinski portretuje swojego bohatera jako młodego pracownika, który po przeżyciach w wojsku i przejściu do CIA dopiero daje się poznać w agencji i który dopiero wchodzi pod skrzydła swojego opiekuna, mentora i przyjaciela, czyli Jamesa Greera (w tej roli Wendell Pierce).
Do tej pory nakręcono trzy sezony serialu, z których każdy zawiera osobną intrygę. Pierwszy sezon rzuca widza na Bliski Wschód, gdzie islamscy terroryści planują zamach na prezydenta USA, drugi do Wenezueli, gdzie zła korporacja i skorumpowany rząd chcą kosztem życia amerykańskiego senatora, przejąć zasoby naturalne, a trzeci… cóż… trzeci jest dość ciekawy pod tym względem. 🙂

Pierwszy i drugi sezon nakręcono przed pandemią, ale trzeci – z powodów pandemicznych – został opóźniony i jego premiera miała miejsce w grudniu 2022 roku. Czyli kilka miesięcy po inwazji Rosji na Ukrainę. Nie mam wiedzy na temat tego, na ile aktualne wydarzenia wpłynęły na scenarzystów, ale momentami miałem wrażenie, że przynajmniej pomysł na główną intrygę wzięto z prawdziwego świata. 🙂 Trzeci sezon opowiada o podejmowanych przez Rosję próbach destabilizacji sytuacji w Czechach i w ten sposób rozszerzenia swojej strefy wpływów i powrotu do potęgi Rosji z czasów ZSSR.
W tym wszystkim za każdym razem przeszkadza główny bohater, Jack Ryan, który inteligencją, kojarzeniem faktów i odpowiednim kręgosłupem moralnym jest w stanie pomóc w potrzebie. A gdy potrzeba, to nie jest mu obca obsługa takich zabawek, jak M4 kaliber 5.56mm czy Glock 19.
Plusy i minusy
Zacznę od fabuły – generalnie jest dobrze, a przynajmniej w dwóch pierwszych sezonach. Może czasami odrobinę sztampowo, ale nie przeszkadza to w oglądaniu. Między postaciami czuć odpowiednią chemię, a dialogi zawierały odpowiednią ilość złośliwości i nie epatowały ekspozycją. Intryga w każdym sezonie była ciekawa i wciągająca (choć na początku troszkę przeszkadzał za każdym razem natłok nowych nazwisk). Jako ogromny plus muszę podkreślić lokacje. Ekipa filmowa jeździła po całym świecie i poszczególne sceny naprawdę były kręcone w Maroko (które udawało również Syrię i Turcję), czeskiej Pradze, Budapeszcie i w Grecji. Na ekranie widać klimat egzotycznych miejsc, co bardzo cenię. Tak więc realizacja i aktorstwo na plus.
Troszkę się jednak popsuło w trzecim sezonie i to z różnych powodów. 🙂 Taka drobnostka: w dwóch pierwszych mieszkańcy danej lokalizacji mówili w swoim ojczystym języku. W Wenezueli mówiono po hiszpańsku, w Paryżu po francusku, i tak dalej. Jednak trzeci sezon ma miejsce w Europie, a tutaj Czesi i Rosjanie – nawet między sobą – w codziennej rozmowie używają angielskiego. Czyżby słowiańskie języki były zbyt trudne dla amerykańskich aktorów? 😉
W ostatnim sezonie scenarzyści czasami chodzili też na zbyt duże skróty. Owszem – wcześniej też zdarzały się „szczęśliwe zbiegi okoliczności”, ale wszystko odbywało się w granicach wiarygodności. Jednak scena, gdy w trzecim sezonie współpracująca z CIA i Ryanem prezydent Czech, udaje się na tajną misję bez ochrony, gdzie może łatwo zarobić kulkę, to już było zdecydowane przegięcie.
Podsumowanie
Jack Ryan do tej pory był portretowany przez pięciu aktorów. Do Aleca Baldwina, Harrisona Forda, Bena Afflecka i Chrisa Pine’a dołącza teraz John Krasinski. To zacna gromadka i muszę przyznać, że Krasinski całkiem nieźle daje sobie radę. Owszem – ciągle rzuca to swoje udręczone spojrzenie, ale fizycznie przygotował się do roli, przypakował trochę i jako Jack Ryan jest wiarygodny.
Serial Jack Ryan to solidne, męskie kino, choć nie bez wpadek w ostatnim sezonie. Uwspółcześnione w zakresie technologicznym w stosunku do książkowego pierwowzoru, ale wydaje mi się, że Tom Clansy bez obaw mógłby się pod tym podpisać.
Amazon potwierdził realizację czwartego sezonu, więc Jack będzie jeszcze rzucany po egzotycznych miejscach w celu ratowania świata, ale wiadomo już, że czwarty sezon będzie ostatnim. Ja z pewnością go obejrzę.