Serial Halo, sezon 2, odcinek 1 i 2 – recenzja

Dzięki zaproszeniu przez SkyShowtime mieliśmy okazję obejrzeć przedpremierowo dwa pierwsze odcinki najnowszego sezonu Halo w kinie. Dokładniej w KinoGram w Warszawie odbył się zamknięty event, na którym mogliśmy się zjawić. Dzięki temu mogę dzisiaj kontynuować moją recenzję tego dość ciekawego serialu science-fiction opartego na znanej serii gier komputerowych.

Halo - Tuż przed pokazem przedpremierowym dwóch pierwszych odcinków drugiego sezonu
Tuż przed pokazem przedpremierowym dwóch pierwszych odcinków drugiego sezonu

Jak zapewne pamiętacie z mojej recenzji pierwszego sezonu nie był to serial idealny. Moim największym zarzutem był bardzo problematyczny, głupi i niepotrzebny wątek młodej Kwan, zamiast w pełni skupić się na Silver Team Master Chiefa. Dlatego moim najważniejszym pytaniem do drugiego sezonu Halo jest czy posprzątali ten bajzel i skupili się na tym, co najważniejsze. Po cichu liczyłem, że wątek Kwan po prostu zostanie zamieciony pod dywan, żeby już nikt o tym nigdy nie wspominał. Pierwsze dwa odcinki nieco już potrafią odpowiedzieć na ten temat.

Fabuła

Fabularnie przenosimy pół roku do przodu w stosunku do akcji z końca poprzedniej serii Halo. Po wybrykach Johna-117 dowództwo nie ufa srebrnej drużynie i daje im zadania mocno poniżej ich kompetencji. Projekt Spartan przejmuje po doktor Halsey niejaki James Ackerson, z którym Master Chief nie układa sobie dobrych relacji od samego początku. Jest to bardzo fajna przeciwwaga do pełnego zaufania i oddania jakimi darzył poprzedniczkę.

Wątków jest tutaj podobna ilość, co w pierwszym sezonie, jednak są pewne zmiany. Wyraźnie już pierwsze skrzypce grają tutaj Spartanie z Silver Team i to już nie tylko John i Kai, ale też więcej czasu antenowego ma Riz. Jest ona póki co oknem dla widza na wagę i istotę projektu Spartan i muszę przyznać, że mi się to bardzo podoba. Nie ma natomiast praktycznie póki co wątku Coventantów i Makee, ale koniec drugiego odcinka wskazuje, że raczej pewne jest że i ten wątek powróci. Jest też i nieszczęsna Kwan i Soren-066 – tę historię próbuje się powiązać z dalszymi losami doktor Halsey.

Halo - Master Chief
Źródło: Paramount+/ SkyShowtime

Tak jak jeszcze poczynania Sorena jakoś się ogląda, choć nadal uważam to za zbędny wątek zajmujący tylko czas antenowy, tak Kwan to wciąż porażka i błąd logiczny scenariusza goni kolejną nielogiczność. Przykład numer jeden: jako imigrantka ze zniszczonej przez Przymierze planety podpisała kontrakt, że jakiś czas będzie niewolniczo pracować dla jakichś tam piratów. Na znak temu takie osoby są obrączkowane kolczykiem w uchu. Ten kawałek biżuterii ma lokalizator zbliżeniowy, a nasza cudowna Kwan oczywiście uciekła. Ale zbiry ją znajdują przez kolczyk i dopiero wtedy, gdy już ma prawie nóż na gardle, nasza dzielna dziewczyna postanawia sobie ten kolczyk wyrwać… Może następnym razem wyrwij go od razu po ucieczce?

Inna sprawa, że genialne to zabezpieczenie przed ucieczką, jak każdy może sobie to po prostu wyrwać – chwila krzyku i jesteśmy wolni… Widać, że scenarzyści nie radzą sobie kompletnie w kreowaniu świata poza tym, co prezentowała gra, więc po co w to brnąć, skoro adaptacja tego, co znamy z pierwowzoru wychodzi im akurat całkiem nieźle?

Halo - James Ackerson
Źródło: Paramount+/ SkyShowtime

Obsada

Pod względem obsady nie ma rewolucji, pojawia się jak na razie jedna nowa ważna postać, czyli wspomniany wcześniej James Ackerson grany przez Josepha Morgana i znów nie mam do czego się przyczepić. Postać intryguje, jest wyrazista, a do gry aktorskiej nie mam zastrzeżeń. Mam tylko nadzieję, że będzie bardziej konsekwentnie ta postać prowadzona niż doktor Halsey. Reszta obsady to ta sama forma co w pierwszym sezonie.

Inne uwagi do realizacji Halo

Wyraźnie widać zmiany w kwestii realizacyjnej serialu (czytaj „mniejszy budżet”), bądź oszczędzanie pieniędzy na jeden lub dwa kluczowe odcinki. Efekty specjalne są zdecydowanie skromniejsze i to było jeszcze wyraźniej widać na dużym ekranie. Gdy już mamy sceny walki, to w klasycznym zabiegu oszczędnościowym – po ciemku i we mgle. Jedyne co robiło wrażenie, szczególnie oglądając serial w kinie, to sceny „szklenia” planety przez Przymierze. To wyglądało całkiem widowiskowo.

Halo - promocyjny event pokazu przedremierowego dwóch pierwszych odcinków drugieg sezon
Spartanin trzymał rękę na pulsie, aby nikt niepowołany nie dobrał się do artefaktu

Wyraźnie też spowolniła fabuła głównego wątku. Z jednej strony można odczuwać pewien dyskomfort ze względu na dłużyzny i moi zacni koledzy redaktorzy dokładnie takie zastrzeżenia wyrazili. Ja natomiast sobie ceniłem w tym przypadku taki zabieg fabularny, mimo że przeważnie go nie trawię. Dlaczego? Bo w końcu dużo więcej czasu antenowego dostali Spartanie i to wszyscy. Jest trening bojowy całej drużyny, pojawiają się inne teamy, pojawia się też poważnie ranna w poprzedniej serii Riz. Dla mnie jest to ciekawsze podejście do tematu projektu Spartan, niż zabawa z powtórkę z rozrywki z Equlibrium z pierwszego sezonu, gdzie widzieliśmy jedynie odkrywanie uczuć przez dwójkę super żołnierzy.

Scenariuszowo jest też o tyle zmiana, że nieco odstawiono – przynajmniej na dwa odcinki – temat artefaktów i tytułowego Halo, a weszło poczucie rosnącego zagrożenia dla ludzi. Natomiast nad wątkiem Kwan i Sorena już się wystarczająco napastwiłem i powiem tylko, że błagam, aby jak najszybciej to wycięto i skupiono się jeszcze mocniej na Spartanach i wojnie z Przymierzem.

Halo - Kai i Riz
Źródło: Paramount+/ SkyShowtime

Podsumowanie

Powiem szczerze, że póki co drugi sezon Halo oceniam nieco lepiej niż poprzednią serię. Składa się na to kilka czynników. Przede wszystkim fabuła – skupia się bardziej na tym, co mnie interesuje. Nie przeszkadza mi nawet, że nadal po jednej czwartej tego sezonu nie widać na horyzoncie tytułowego pierścienia. Czekam na ostrą konfrontację ludzi z Covenantami, przy okazji poznając lepiej Spartan. Marginalizacja wątku Kwan też miała wpływ na moją ocenę, a cliff-hanger na koniec drugiego odcinka nieco podbija jeszcze stawkę. Krótko mówiąc jest dobrze i będę się bardzo cieszył, jeśli ten serial pójdzie w taką stronę, jaką reprezentują dwa pierwsze odcinku drugiego sezonu.

Halo - przedpremierowy pokaz dwóch pierwszych odcinków drugiego sezonu
Serial Halo, sezon 2, odcinek 1 i 2 – recenzja
Tagi:                
Avatar photo

Łukasz "Wookie" Ludwiczak

Uzależniony od planszówek i science-fiction wszelakiego. Często godzący oba nałogi na raz. Moja wielka piątka to Star Trek, Firefly, Expanse, Battlestar Galactica i Diuna. Na planszy interesują mnie cięższe klimaty a moim numerem jeden jest Eclipse. Członek Stowarzyszenia Klub Fantastyki Druga Era, zapalony kibic Formuły 1.