Serial Halo, sezon 2, odcinek 3 – Visegrad – recenzja

Poprzedni odcinek kończył się bardzo intrygującym cliffhangerem, dlatego dość mocno czekałem na kolejny epizod Halo. Byłem też ciekaw, czy fabularnie sezon drugi utrzyma całkiem niezły poziom. Moim zdaniem Visengrad to taki lekki spadek formy, ale tragedii nie ma i zaraz postaram się wszystko wam na spokojnie opisać, bo nadal uważam, że ogólnie jest lepiej niż w poprzedniej serii.

Halo - Master Chief
Źródło: Paramount+/ SkyShowtime

Omówienie odcinka

Zacznijmy od pozytywów. Odcinek skupia się mocno na pokazaniu ludzkiej twarzy bohaterów. Nawet James Ackerson ma tutaj ocieplany wizerunek i nie wiem, czy nie jest najciekawszą postacią w Visegradzie. Dowódca programu Spartan jest tutaj przedstawiony jako postać tragiczna – z jednej strony wie, że upadek Reach jest nieunikniony, z drugiej on sam zostawia tutaj swojego ojca, który przebywa w domu opieki. Pewnie można było ten wątek jeszcze podkręcić, bo brakuje tutaj części opowieści – głównie dlaczego Reach musi polec, ale pewnie to jeszcze w tym sezonie zostanie wyjaśnione.

Oprócz tego rozwija się postać Riz, która powoli dochodzi do wniosku, że jest jednak życie poza wojskiem i można być wówczas szczęśliwym – szczególnie gdy obserwuje sielskie życie swojego niewidomego trenera. Nawet postać admirał Margaret Paragonsky pokazuje tutaj jakiś pazur i w ogóle mam wrażenie, że w drugim sezonie jest nareszcie pomysł na tę bohaterkę. Mamy tutaj też ambicje Kai oraz dążenie do odkrycia prawdy za wszelką cenę przez Master Chiefa. Wprawdzie czuć, że jest to mocne spowolnienie tempa, ale jednak dobrze się wspomniane wyżej wątki oglądało.

Nie mogę tego powiedzieć oczywiście o wątku Kwan, która nagle zaczęła być Riddickiem. Jeszcze odcinek temu nie mogła sobie poradzić z kolesiem, który ją gonił, a tymczasem teraz wycięła w pień całą zdradziecką byłą ekipę Sorena. A czasu między tymi wydarzeniami nie minęło jakoś dużo, maksymalnie kilka dni. Moim zdaniem widać coraz wyraźniej, że scenarzyści nie mają absolutnie żadnego pomysłu na ten wątek, który ciąży coraz mocniej całej produkcji.

Halo - Ackerson z ojcem
Źródło: Paramount+/ SkyShowtime

Jednak pod względem fabularnym mamy dwa główne problemy. Po pierwsze, czego najbardziej nie lubię u „sprytnych” scenarzystów, to oszustwo na cliffhangerze. O co chodzi? Ano o to, że w pierwszych minutach tego odcinka cliffhanger został w zasadzie anulowany i do niczego nie poprowadził. Miał tylko zrobić widzowi smaka na kolejny odcinek, a potem, jak przychodzi co do czego, jak mokrą szmatą w mordę. Bardzo nieładnie. A wzięło się to zapewne z drugiego zarzutu co do fabuły tego odcinka Halo, czyli sztuczne spowolnienie akcji. Wszyscy wiemy co się wydarzy, ale mamy materiał dajmy na to na 4 odcinki, zakontraktowane jest 8, zatem rozciągamy niczym kawałem masła na zbyt dużej kromce chleba.

Ja bardzo tego nie lubię i zawsze powtarzam, że jest to brak umiejętności napisania dobrego scenariusza i brak szacunku do widza. Tak, wiem, że przed chwilą napisałem, że wszystkie „ludzkie” wątki na Reach dobrze się oglądało i słowa swoje podtrzymuje. Jednak moim zdaniem źle rozłożono historię na przestrzeni drugiego sezonu. Zdaję sobie sprawę, że twórcom chodziło, aby pokazać ludzką twarz bohaterom, którzy już za chwilę zmierzą się z totalnym kataklizmem i to tak mieliśmy właśnie odebrać. Doceniam ten zamiar, ale uważam jednak, że można było to zrobić dużo lepiej. Z większym dramatyzmem, z jeszcze mocniejszym zaangażowaniem emocjonalnym widza.

Halo - Ackerson i Kai
Źródło: Paramount+/ SkyShowtime

Podsumowanie

Mam mieszane odczucia jeśli chodzi o ten odcinek Halo. Z jednej strony wątki na Reach oraz oczekiwanie na kataklizm nawet mi się podobały i to ta część historii przedstawiona w serialu powoduje, że chce obejrzeć kolejny odcinek. Wydarzenia związane z Kwan już w zasadzie filtruje i tylko czekam, aż ten durny wątek umrze śmiercią naturalną, bo jest zwyczajnie bez sensu i nie wpływa już na moją ocenę. Nie podoba mi się jednak to, jak mnie potraktowano przede wszystkim obiecując w cliffhangerze więcej akcji w tym odcinku.

Jednak mimo wszystko Halo pozostaje całkiem ciekawą pozycją, w szczególności na chwilę obecną, gdzie nie ma alternatywy w tematyce science-fiction. Podtrzymuje też moje zdanie, że ten sezon jest od strony fabularnej lepszy. Daje też tej serii spory kredyt zaufania, bo po prostu czekamy na upadek Reach i to tam spodziewam się nieco więcej dynamizmu w prowadzeniu fabuły.

Serial Halo, sezon 2, odcinek 3 – Visegrad – recenzja
Tagi:                
Avatar photo

Łukasz "Wookie" Ludwiczak

Uzależniony od planszówek i science-fiction wszelakiego. Często godzący oba nałogi na raz. Moja wielka piątka to Star Trek, Firefly, Expanse, Battlestar Galactica i Diuna. Na planszy interesują mnie cięższe klimaty a moim numerem jeden jest Eclipse. Członek Stowarzyszenia Klub Fantastyki Druga Era, zapalony kibic Formuły 1.