Motocykliści (Bikeriders) – recenzja filmu

Zacznę od wyjaśnienia jednej rzeczy. Synowie Anarchii to serial, który spokojnie znalazłby się na mojej liście top 10 najlepszych seriali wszechczasów. Po prostu ten klimat, postacie i scenariusz do mnie trafił totalnie. Dlatego nie mogłem obojętnie przejść obok filmu, o którym piszę w tym artykule. Nie obejdzie się też bez porównań. Poza tym Motocykliści to tytuł, na który czekałem dość długo, bo wstępnie premiera miała odbyć się jeszcze w grudniu 2023 roku. Nie mogłem po prostu odpuścić produkcji opowiadającej o klubie motocyklowym, dziejącego się w końcówce lat 60-tych, z taką obsadą.

Motocykliści - Wandale
Źródło: Universal Pictures

O co cały ten brum brum?

Motocykliści powstali z inspiracji książką-albumem fotograficznym Bikeriders (dokładnie tak, jak tytuł oryginalny filmu) autorstwa Danny’ego Lyona. Na potrzeby stworzenia tego wydawnictwa autor przeprowadzał wywiady z członkami klubu motocyklowego i osobami z nim związanymi. Tak też jest poprowadzona narracja w filmie, gdzie główną narratorką opowieści jest Kathy, która opowiada losy klubu podczas serii wywiadów nagrywanych przez Danny’ego.

Rzeczonym klubem motocyklowym w filmie jest fikcyjny Vandals, oparty jednakowoż oparty na historii prawdziwego Outlaws Motocycle Club. Oczami i ustami rzeczonej Kathy poznajemy historię przemiany organizacji dla miłośników jednośladów i ścigania się nimi w pełnoprawny gang. Warto jednak od razu podkreślić, że Motocykliści to nie jest film gangsterski i to jest podstawowa różnica z wspomnianymi Synami Anarchii.

O czym w takim razie ten tytuł opowiada? Przede wszystkim o ludziach i środowisku tudzież kulturze klubów motocyklowych z tamtych lat. Fabuła filmu rozpina się na lata 1967-1973, podczas których mamy okazję jako widzowie być świadkami ewolucji nie tylko klubu motocyklowego, ale też jego członków. I to jest moim zdaniem cała istota tego filmu i jego najmocniejsza strona. Poznajemy ciekawe postacie oraz klimat tamtych czasów i tamtego specyficznego środowiska. Fabuła jako taka natomiast przez to nieco kuleje.

Motocykliści -  Johnny i Benny
Źródło: Universal Pictures

Bohaterowie

Zaskakującym zabiegiem w Motocyklistach jest osadzenie Kathy (w tej roli Jodie Comer) jako głównej bohaterki. Jak już wspomniałem jest ona narratorką filmu. Daje to też spojrzenie na klub motocyklowy z zewnątrz, gdyż poznajemy jej historię jako zwykłej, prostej dziewczyny, która pewnego dnia nieco przez przypadek znalazła się w knajpie, w której niejako rezydowali Wandale. Kathy poznaje tam Benny’ego (w którego wciela się Austin Butler) młodego, małomównego ale niezwykle przystojnego członka klubu. Para oczywiście zakochuje się w sobie od pierwszego wejrzenia. Dziewczyna poznaje lepiej klub, który dla jej wybranka jest całym życiem.

Do tej układanki dochodzi jeszcze charyzmatyczny Johnny (rewelacyjny jak zawsze Tom Hardy), czyli założyciel klubu. I to jego historia wydaje się tutaj najciekawsza dla mnie i żałuję, że to nie on jest głównym bohaterem tego filmu. Jest tutaj jakaś historia, sporo dylematów i dramatów związanych z dokonanymi przez niego wyborami. To on jest według mnie pryzmatem, przez który najlepiej widać ewolucję klubu z organizacji zrzeszającej miłośników wyścigów motocyklowych, którzy mają regularną pracę i rodziny, a jazda na motorze to dla nich po prostu odskocznia od trudów dnia codziennego w grupę ludzi coraz bardziej schodzącej ze ścieżki przestrzegania prawa.

Oprócz tego Motocykliści to też sporo ciekawych postaci drugoplanowych, których też z chęcią był jeszcze lepiej poznał, ale ze względu na specyfikę medium jakim jest film nie było na to czasu. W każdym razie Zipco, Cal, Brucie, Wahoo czy Karaluch mieli jeszcze moim zdaniem sporo do opowiedzenia i każdy z nich był postacią iście ciekawą.

Motocykliści - Kathy
Źródło: Universal Pictures

Dlaczego nie serial?

I to sprowadza mnie do fundametalnego pytania, dlaczego Motocykliści nie powstali jako serial? Fundament jest tu wręcz doskonały – postacie, które nie są bezpłciowe, mają charyzmę i mają coś do opowiedzenia. Co więcej, byłoby też więcej czasu na ewolucję samego klubu motocyklowego, ponieważ niestety, ale przez to, że mamy do czynienia z niespełna dwugodzinnym filmem, fabuła pod tym względem kuleje. Nie wybrzmiewa w pełni przemiana Wandali w zorganizowaną grupę przestępczą. Nie czuć głębszego dramatu rozrastania się klubu, zatracania swojej tożsamości czy zasad.

Co więcej, moim zdaniem brakuje też porządnego zarysowania powstania klubu, bo to, co dostajemy w filmie, to raptem 30 sekundowa scena, w której brakuje podjęcia większej ilości przyczyn powstawania klubów motocyklowych w USA. Mówię tu o weteranach wojennych, potrzeby przynależności, potrzebie braterstwa i tak dalej. W Motocyklistach jest to tylko napomknięte, ale niestety moim zdaniem odpowiednio silnie to nie wybrzmiewa.

Dlatego uważam, że miniserial byłby tutaj o wiele lepszym medium. Tak, wiem, że było by wówczas jeszcze większe ryzyko porównywania z Synami Anarchii. Jednak tego porównania i tak nie da się uniknąć. Na dodatek uważam, że jest spory popyt na taką tematykę, więc każdy z serialu znalazłby dla siebie miejsce. Być może byłby to niezły punkt wyjścia na antologię o różnych klubach motocyklowych z różnych części Ameryki, a nawet świata?

Motocykliści - Corky i Wahoo
Źródło: Universal Pictures

Dobrze namalowany obraz

Motocykliści na pewno mają jednego asa w rękawie. Chodzi o wykreowany przez reżysera i jednocześnie scenarzystę Jeffa Nicholsa obraz klubu motocyklowego z lat 60-tych. Klimat wręcz wylewa się z ekranu kinowego. Świetnie zarysowany jest tutaj sam okres historyczny, jak i samego środowiska. I tutaj wszystko idzie doskonale ze sobą w parze. Ujęcia jazdy na motocyklach, scenografia, charakteryzacja. Dodajmy do tego rewelacyjnie dobraną ścieżkę dźwiękową i już jest bardzo dobrze. Natomiast wisienką na torcie są aktorzy, którzy są po prostu doskonali.

Zarówno Jodie Comer jako prosta dziewczyna z uroczym akcentem, jak i małomówny i tajemniczy Austin Butler, czy herszt klubu Tom Hardy dopełniają – czy bardziej wypełniają – ten świetnie wyglądający obraz specyficznej grupy ludzi z końca lat 60-tych. Ale na tym nie koniec, bo i w drugim planie błyszczy chociażby Michael Shannon czy Boyd Holbrook. Natomiast Norman Reedus jako Zabawny Sonny mnie już totalnie zaskoczył, bo go zwyczajnie nie poznałem na ekranie zarówno pod względem aparycji jak i gry aktorskiej.

Motocykliści - Zabawny Sonny
Źródło: Universal Pictures

Podsumowanie

Motocykliści to z pewności ciekawy film warty uwagi ze względu na tematykę jaką podejmuje. Jego mocną stroną są bohaterowie, którzy nie są płascy i wręcz chce się poznać jeszcze lepiej ich historię. Realizacja jest na tak dobrym poziomie, że film ogląda się z przyjemnością i niemal nie przeszkadza niewielki chaos i przeskoki w fabule. Z pewnością warto pochylić się nad tym tytułem, mając jednak z tyłu głowy fakt, że nie jest to film gangsterski i nie spodziewajcie się tutaj pościgów, strzelanin i dynamicznych scen akcji.

Motocykliści (Bikeriders) – recenzja filmu
Tagi:
Avatar photo

Łukasz "Wookie" Ludwiczak

Uzależniony od planszówek i science-fiction wszelakiego. Często godzący oba nałogi na raz. Moja wielka piątka to Star Trek, Firefly, Expanse, Battlestar Galactica i Diuna. Na planszy interesują mnie cięższe klimaty a moim numerem jeden jest Eclipse. Członek Stowarzyszenia Klub Fantastyki Druga Era, zapalony kibic Formuły 1.