
Niektóre seriale znikają z anteny szybko, ale ich legenda trwa przez dekady. „Firefly” to właśnie taki przypadek – anulowany po jednym sezonie, stał się popkulturowym fenomenem i dla wielu fanów science fiction pozostaje jednym z najlepszych seriali wszech czasów.
Uniwersum, które miało potencjał
Stworzony przez Jossa Whedona „Firefly” to mieszanka westernu i space opery. Historia załogi statku Serenity, przemierzającej kosmos w realiach przypominających Dziki Zachód, miała wszystko: oryginalny klimat, świetny scenariusz, wyjątkową obsadę i mnóstwo serca. Choć Fox nie dał serialowi szansy się rozwinąć, to pozostawił po sobie coś wyjątkowego.
Bohaterowie, których się nie zapomina
Siłą „Firefly” byli bohaterowie – od charyzmatycznego kapitana Mela Reynoldsa, przez błyskotliwą Zoe, mechaniczną Kaylee, po tajemnicze rodzeństwo Tammów. Relacje między nimi były naturalne i pełne chemii, a każdy członek załogi wnosił coś niepowtarzalnego. W naszej recenzji wspominamy ulubione momenty, odcinki i dynamikę, która sprawia, że po latach ten serial nadal działa.
Serenity – filmowy epilog
Kiedy serial zakończył się przedwcześnie, film „Serenity” miał domknąć historię. Choć nie zrekompensował w pełni utraconego potencjału, stanowi bardzo solidny epilog – emocjonalny, efektowny i godny historii, która zasługiwała na więcej.
Zobacz naszą recenzję
W Geekosferze rozmawiamy o fenomenie „Firefly”, o tym dlaczego serial do dziś ma tak oddanych fanów i jak film „Serenity” wpisał się w jego dziedzictwo. Jeśli chcecie wrócić do tego uniwersum razem z nami, koniecznie sprawdźcie naszą recenzję na YouTube
